Powered By Blogger

wtorek, 28 czerwca 2016

Czy to już czas na chłopaka?

Czasami z damskich ust daje się słyszeć narzekanie - nikogo nie mam, umrę sama, nikt mnie nie chce. W większości przypadków to próba zwrócenia na siebie uwagi i nic więcej. Zdarza się jednak i tak, że dramatyczny ton ma swoje uzasadnienie. Jesteś już całkiem dorosła, ale nigdy nie byłaś w trwałym związku? Chyba czas się nad sobą zastanowić, zanim nie będzie za późno i obudzisz się jako dojrzała kobieta praktycznie bez życia uczuciowego.
Jaki wiek można uznać za moment przełomowy? Na podstawie obserwacji, przemyśleń i doświadczeń dokonałem stosownych obliczeń. Wszystko wskazuje na to, że ta granica to dwudzieste urodziny. Jeśli nigdy wcześniej nie dane było Ci się zakochać, jeszcze trudniejsze będzie to w przyszłości. I to nie dlatego, że tak sobie wymyśliłem - przemawia za tym całkiem sporo przesłanek.
 Aż chciałoby się zapytać - i co z tego? Teoretycznie nic, ale w praktyce wygląda to nieco inaczej. Zdecydowana większość ludzi przeżywa pierwszy poważny związek właśnie na etapie szkoły średniej. Buzujące hormony, coraz większa dojrzałość i zbliżająca się dorosłość robią swoje. Jeśli do tej pory nie miałaś chłopaka, w wieku 16-19 lat powinno się to zmienić. Przynajmniej ze względów statystycznych. To czas, kiedy poznajesz najwięcej ludzi, więc jeśli nie wykorzystasz tej szansy, później może być znacznie trudniej.
 eśli nie szkoła średnia, to początek studiów już na pewno. Jesteś pełnoletnia, czujesz się bardziej dorosła, niż kiedykolwiek, zaczynasz brać za siebie odpowiedzialność i studiujesz, choć nikt nie może Cię do tego zmusić. Pierwsza połowa studenckiej przygody to kolejni poznani ludzie, imprezy, być może doświadczenia zawodowe. Jeśli miałaś już poznać swojego chłopaka, to najprawdopodobniej znajduje się on gdzieś pośród Twoich znajomych. Szkoda, że go przegapiłaś, bo z czasem szanse drastycznie spadają.
 20-letnia dziewczyna, a raczej powinienem powiedzieć kobieta, to już nie byle kto. O czasach typowo szkolnych zdążyłaś już zapomnieć, rodzice coraz więcej od Ciebie wymagają, być może opuściłaś już rodzinne gniazdo. Tym bardziej powinnaś być zdolna do uczuć względem płci przeciwnej. Przespanie tego momentu może świadczyć o tym, że wcale nie jesteś tak przebojowa, pewna siebie i zdeterminowana, jak niektórzy mogliby myśleć. Według statystyk wkrótce powinnaś polegać już wyłącznie na sobie, więc jakieś towarzystwo by się przydało.
 I znowu te statystyki. Na szczęście minęły już czasy, kiedy niezamężna 20-latka uważana była za starą pannę. Granica ta przesunęła się o nawet 7-8 lat. To niby całkiem sporo, ale nawet jeśli nie poznałaś jeszcze swojego przyszłego męża - warto byłoby mieć jakiekolwiek miłosne doświadczenia. Rzadko kiedy trafisz na niego za pierwszym razem, więc powinnaś mieć trochę czasu na przetestowanie kilku kandydatów. Chyba, że liczysz na cud i zamierzasz stworzyć rodzinę z facetem poznanym chwilę wcześniej. To zdarza się jednak rzadko, a często kończy się niezbyt fajnie.
 W gimnazjum możesz być faktycznie za młoda, bo 13-16 lat to raczej moment na imponowanie koleżankom nowymi ciuchami i kosmetykami, niż głębokie uczucie do przedstawiciela płci przeciwnej. Szkoła średnia to już bardziej sprzyjający moment, ale wtedy wolisz imprezować albo zamartwiać się nieuniknioną maturą. Początek studiów to czas, kiedy nie masz już wymówek. Twoja dorosłość rozkręciła się na dobre, musisz wziąć za siebie odpowiedzialność, jesteś fizycznie i emocjonalnie gotowa na miłość. Jeśli mimo to nadal nie masz żadnych doświadczeń - sprawa zaczyna się komplikować.
 Raczej wątpliwe jest to, że przetrwałaś do tego momentu w samotności i żaden chłopak nie chciał tego zmienić. Przez 20 lat musiałaś mieć już przynajmniej kilka okazji, ale najwyraźniej wszystkie zmarnowałaś. Może to wina nierealnych oczekiwań? Przykro mi to mówić, ale z czasem będą one coraz większe, więc znalezienie tego jedynego stanie się coraz trudniejsze. W tym wieku wypadałoby mieć jakiekolwiek doświadczenia. Dzięki nim zrozumiesz, że ideały nie istnieją i żaden facet nie będzie tańczył tak, jak mu zagrasz. Związek to sztuka kompromisów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz