Kiedy przedszkolaki myślą o sferze seksualnej,
niekoniecznie chcą znać szczegóły pożycia rodziców. Dla dziecka w
przedszkolu ważne jest zrozumienie, czym różnią się chłopcy od
dziewczynek, dlaczego inaczej robią siusiu, dlaczego bawią się innymi
zabawkami, inaczej się ubierają lub chociażby dlaczego mama ma inne
obowiązki w domu niż tata. To są pierwsze oznaki odkrywania
seksualności. Ale nie mają wiele wspólnego z samym seksem. Nie powinny być zatem większym powodem do stresu
niż np. pytania o spadające z nieba meteory, tęczę po deszczu czy
liście zmieniające kolory jesienią. Dziecku chodzi o to, by zrozumieć:
dlaczego?, a nie drążyć temat tabu. Bo dla dziecka nie ma tematów tabu.
Dziecko musi wiedzieć!
Oczywiście, z ust starszych przedszkolaków padają
często konkretne pytania o to, skąd się biorą dzieci, jak to możliwe, że
dziecko znalazło się w brzuchu mamy, którędy wyszło na świat, itd. Ale
nawet te dosyć szczegółowe pytania niewiele mają wspólnego z „brudnymi
myślami”, których tak obawiają się rodzice. Dlaczego więc nie przepadamy
za tymi rozmowami? Ano dlatego, że myślenie o seksie osoby dorosłej
zasadniczo różni się od myślenia o seksualności (bo nie seksie) przez
dziecko. I bardzo trudno pogodzić się z tym, że naszą pociechę mogą
interesować „takie” sprawy! Dlatego podochodzimy do tematu w sposób
emocjonalny, nerwowy. A przecież, kiedy tak naprawdę się nad tym
zastanowimy, szybko dojdziemy do wniosku, że ta kwestia naprawdę może
być bardzo wdzięczna i ciekawa. Daje okazję do obserwowania drugiego
człowieka, odkrywania różnic i rozmawiania, a co za tym idzie –
budowania więzi i zaufania między dzieckiem a dorosłym (czy to rodzicem,
czy nauczycielem). Jest to też często sprawdzian dla dorosłego, na ile
stereotypowo myśli on o rolach społecznych, płci i seksie.
Nie da się ukryć, że wstyd, zakłopotanie i nabuzowanie emocjami
czasem prowadzą do dziwnych odpowiedzi, mieszania się w zeznaniach i
wreszcie ucieczki od tematu przez pozostawienie malucha z informacją, że
to jednak sprawka bociana. Kiedy rodzice uciekają od odpowiedzi,
dziecko zaczyna szukać na własną rękę, wyobraża sobie, nie dopytuje, bo
widzi, że to dorosłego denerwuje. Zaczyna też uważać, że pytanie może
być czymś złym... i mamy gotowy przepis na galimatias w głowie
przedszkolaka oraz zaburzone relacje.
Oczywiście, najlepiej by było, gdyby rodzice
stawali na wysokości zadania i od urodzenia dziecka przygotowywali się
do tego rodzaju rozmów. Rzeczywistość jednak nie zawsze jest taka
różowa. I w tym wypadku, jak w wielu innych, właśnie nauczyciel w
przedszkolu może przyjść z pomocą. Nie twierdzę, że trzeba zrzucać na
nauczyciela obowiązek edukacji seksualnej, jednak nie ulega wątpliwości,
że fachowa pomoc w przeprowadzeniu takiej rozmowy z pewnością się
rodzicom przyda. Dlaczego nauczyciel może wspomóc (nie myli z
wyręczaniem) opiekunów? Przede wszystkim dlatego, że jest
profesjonalistą i często lepiej niż rodzic umie przeprowadzić rozmowę z
dzieckiem. Po drugie, wie, jakie informacje dla dziecka w danym wieku są
odpowiednie. Po trzecie, nie podchodzi do tych pytań w aż tak
emocjonalny sposób, bo z pewnością słyszał je już nie raz. I to nie jego
dziecko pyta. Pyta dziecko „z pracy” i tak też należałoby odpowiadać na
tego rodzaju pytania... może nie „oficjalnie”, ale z pewnością
„fachowo”.
Niewątpliwie każdy dorosły (czy to rodzic, czy
nauczyciel) musi się do takiej rozmowy przygotować i „odrobić lekcje”,
zanim zacznie informować dziecko o cudzie powstania. Mądre poradniki lub
kolorowe czasopisma grzmią: Mówcie, rozmawiajcie, gadajcie, dziecko
musi wiedzieć! I w tym jednym z nielicznych wypadków należy ich
posłuchać.
Bocian do lamusa
Warto uświadomić sobie, że przedszkolak prędzej czy
później zapyta. Jednak kiedy pyta: Skąd się borą dzieci?, to tak
naprawdę nie interesuje go techniczna strona poczęcia, tylko chce
wiedzieć, w jaki sposób znalazł się na świecie. Nie warto więc bez
zastanowienia podawać instrukcje i garść suchych faktów, np.: Mężczyzna
wkłada penis do pochwy kobiety. Lepiej na początek dopytać, co
konkretnie interesuje malucha. Młodszym dzieciom wystarczy odpowiedź
typu: Tata przekazuje/daje mamie nasionko, z którego rośnie dzidziuś w
jej brzuchu. Czasem taka odpowiedź w zupełności wystarczy, a czasem
malec drąży dalej: Jak jej to nasionko przekazuje?
I tu też wszystko zależy od wieku małego
dociekliwca. Jeśli jest to trzylatek, można powiedzieć, że kiedy rodzice
bardzo się kochają, mocno się przytulają i tak sobie nasionko
przekazują.
Kiedy dziecko jest starsze i zaczyna szukać
logicznych rozwiązań najróżniejszych zjawisk, warto powiedzieć, jak to
naprawdę jest. W zależności od wcześniejszej wiedzy dziecka i
przygotowania do tego rodzaju rozmów, będzie ono bardziej lub mniej
zszokowane tym, że to nasionko wychodzi przez siusiaka taty, którego on
wkłada do pisi mamie. Niektóre maluchy reagują obrzydzeniem, inne
oburzeniem albo nawet śmiechem. Nie trzeba się tego bać, nie należy się
temu dziwić. Dobrym sposobem jest sięgnięcie po atlas anatomiczny dla
dzieci i objaśnienie, jak działa „cała ta machina” lub pokazanie części
ciała, nazwanie ich w sposób fachowy (penis, pochwa) i omówienie
rozdziału o tym, jak malec rośnie w brzuchu mamy. Trzeba wciąż pamiętać,
że dla dziecka nie jest to temat wstydliwy, to normalne zjawisko, część
poznawania świata.
Świadomi rodzice i nauczyciele chętnie korzystają
też z dostępnych dzisiaj na rynku zabawek. Choćby szmacianych lalek,
które zostały zaprojektowane tak, by dziecko mogło zobaczyć, jak rodzi
się bobas. Tzw. zabawki poprawne anatomicznie wzbudzają kontrowersje,
jednak sporo rodziców i nauczycieli uważa, że nie ma czego przed
dzieckiem ukrywać i zachęca do zabawy nimi. Jeśli się nad tym
zastanowimy, faktycznie to tylko poród
– coś, czego ludzkość doświadcza od tysięcy lat, nie ma co z tego robić
tajemnicy. Zwłaszcza że przedszkolak po prostu chce wiedzieć, w jaki
sposób dziecko przychodzi na świat i nic więcej. Ma jeszcze czas nad
zastanawianiem się, czym jest dla dorosłego decyzja o świadomym
sprowadzeniu na świat drugiego człowieka. Jeśli będzie miał szansę
pobawić się lalkami, nie będzie musiał wyobrażać sobie niestworzonych
rzeczy, które często odbiegają od tego, co rodzice chcieli przekazać
podczas rozmowy.
Znam pedagogów, którzy przekształcili tego rodzaju
rozmowy w zabawę. Wymyślali i rysowali na kartce wspólnie z dzieckiem,
jak można „nasionko” (plemnik)
przetransportować, tak żeby dziecko zrozumiało, na czym polega
zapłodnienie. Najprostszym i pierwszym pomysłem okazało się „staromodne”
zapylenie kwiatka przez motylka. Jednak już potem, kiedy dzieci się
rozkręciły, powstał nawet obrazek, na którym armata strzelała do małego
okna w zamku księżniczki. I nie ma w tym nic zdrożnego, wręcz przeciwnie
– jest dużo śmiechu i zabawy. Bo nie ma nic gorszego niż sprawienie, by
dziecko czuło się niepotrzebnie zażenowane – jak dorosły. A przecież
poczęcie jest takim samym elementem życia jak narodziny, śmierć,
dorastanie, itd. Po prostu trzeba to dziecku wyjaśnić beż żadnego tabu.
Dlatego ja też grzmię: Mówcie, mówcie, gadajcie!
A jeśli jeszcze nie jesteście gotowi na
rozrysowanie machiny i żarty, to może dobrym sposobem będzie przykład z
życia zwierząt. Przecież ssaki rozmnażają się tak jak ludzie. Małe kotki
rosną w brzuchu swojej mamy. Bywa, że dorosłym łatwiej jest uświadomić
dziecko na przykładzie zwierzątek i dopiero potem zgrabnie wyjaśnić, że
my jako ludzie też jesteśmy częścią natury (ssakami), więc rozmnażamy
się podobnie. Wspólne oglądanie filmów przyrodniczych może zdziałać
cuda, choć oczywiście nie można wychowania seksualnego sprowadzać tylko
do nich.
Chłopaki z chłopakami, dziewczynki z dziewczynkami
Rozmowa o seksualności w sporej mierze powinna
dotyczyć samoświadomości, różnic w zachowaniach przedstawicieli płci i
przede wszystkim emocji. Dla dziecka w przedszkolu ważniejsze od tego,
jak zostało poczęte, jest to, czy było chciane i czy jest kochane. Takie
wsparcie i wiedza pozwolą mu na śmiałe dalsze odkrywanie tajników
seksualności, która w tym wieku głównie sprowadza się do określania (i
podkreślania z dumą) różnic. Kiedy dziecko idzie do przedszkola, na
początku bawi się zarówno z chłopcami, jak i z dziewczynkami. U
trzylatków nie ma wyraźnego podziału na płeć w zabawie. Im starsze
dzieci, tym chętniej przebywają w towarzystwie rówieśników tej samej
płci. Bo to wiąże się z odkrywaniem tożsamości płciowej – jestem
dziewczynką, więc bawię się z dziewczynkami. Bardzo często wtedy też
pojawiają się konflikty między płciami, które czasem przez dorosłych
(pewnie nieświadomie) bywają zaogniane. Da się wtedy słyszeć:
Dziewczynki są grzeczne, a chłopaki to zawsze coś narozrabiają. Takie
komentarze wypowiadane przez dorosłych i powtarzane przez dzieci
naprawdę nie są nikomu potrzebne. Warto raczej próbować wytłumaczyć
dzieciom, dlaczego chłopcy i dziewczynki zachowują się w tak różny
sposób (np. Chłopcy nie psują zabawek złośliwie, tylko bardzo pragną
zobaczyć, z jakich elementów się one składają, dlatego je rozkręcają).
Rozumienie odmienności w dużej mierze wpływa na
pojmowanie własnej roli płciowej i seksualności. Dziecko podkreśla, że
jest chłopcem lub dziewczynką, bo to daje mu poczucie przynależności,
bezpieczeństwa i akceptacji. Każdemu maluchowi potrzebne jest określenie
jego roli w rodzinie, dlatego tak bardzo interesuje się obowiązkami,
wyglądem i sposobem zachowania mamy (w przypadku dziewczynki) lub taty
(w przypadku chłopca). I od dojrzałości dorosłych bardzo wiele zależy.
Wiele jest jeszcze wspomnianych wcześniej stereotypów, które wkradają
się do naszej codzienności i np. osadzają kobiety głównie w kuchni, a
mężczyzn przy naprawie samochodu czy – nie daj Boże – z gazetą przed
telewizorem.
Do walki z tym sposobem myślenia stanęli autorzy
współczesnych książek dla dzieci, którzy przekonują, że chłopcy bawiący
się lalkami nie są „inni”. Tego typu zachowanie stanowi też naturalny
element poznawania świata, własnej tożsamości. W naszym patriarchalnym
społeczeństwie zwłaszcza tatusiom trudno jest przełknąć gorzką ich
zdaniem pigułkę tolerancji i szacunku dla małego człowieka. Rzadko
widujemy tatę, który pozwala synkowi bawić się lalkami. Często też
nauczyciele w przedszkolu są lekko skonsternowani, kiedy chłopcy sięgają
po lalki. To właśnie im można zadedykować fragment książki, którą
bardzo polecam w ramach uświadamiania przedszkolaków – „Lalka Williama”
autorstwa Charlotte Zolotow:
– Przecież on jest chłopcem? – powiedział tata – Po co mu lalka?
William potrzebuje lalki – powiedziała. – Po to,
żeby ją przytulać i kołysać do snu, i brać na spacer do parku.
Potrzebuje jej dlatego, że kiedyś będzie tatą, tak jak ty, i dzięki niej
będzie umiał się opiekować swoim dzieckiem, karmić je, kochać i dawać
mu to, czego potrzebuje, na przykład lalki, żeby mogło się nauczyć, jak
być tatą.
Ciekawe książki dotyczące rozmów o płci i seksualności oraz emocjach:
„Bocian czy kapusta? Jak rozmawiać z dziećmi o
seksie”, Lauri Berkenkamp, Steven C. Atkins, Charlie Woglom, Gliwice
2008. „Trudne tematy dla mamy i taty”, Anna Jankowska, Kraków 2010;
„Skąd się biorą dzieci?”, Marcin Brykczyński, Łódź 2012; „Mama zniosła
jajko!”, Babette Cole, Warszawa 2004; „Czy Kasia to chłopak?”, Lenain
Thierry, Warszawa 1999; „Bajka o kochaniu”, Dorota Hartwich, Wrocław
2007; „Natalka będzie miała rodzeństwo”, Christine Merz, Betina
Gotzen-Beek, Kielce 2006; „Kocha, lubi, szanuje... czyli jeszcze o
uczuciach”, Grzegorz Kasdepke, Warszawa 2009; „Gdybym był dziewczynką
/Gdybym była chłopcem”, Anna Onichimowska, Grzegorz Kasdepke, Łódź 2011.
Jak rozmawiać z dziećmi o seksie – instrukcja
nie ignoruj, kiedy dziecko pyta – w ten sposób dasz
sygnał, że nie jest to wstydliwy ani zakazany temat; nie podejmuj
rozmowy, kiedy nie jesteś do niej przygotowany; w takim wypadku
poinformuj dziecko, kiedy do niej wrócicie (konkretny termin) i dlaczego
w tej chwili nie możecie porozmawiać; nie irytuj się, kiedy dziecko
piąty raz pyta o to samo – może chce się upewnić albo czegoś nie
rozumie; nie opowiadaj o bocianach i kapuście, bo dziecko w końcu
zrozumie, że nie znasz odpowiedzi lub nie chcesz jej udzielić i nie
będzie przychodziło do ciebie z kolejnymi tematami; sięgnij po ciekawą i
odpowiednią do wieku literaturę, zabawkę; mów o seksie w połączeniu z
uczuciami, bo to dla młodszego przedszkolaka jest ważniejsze niż
techniczna strona zagadnienia; nazywaj części intymne „fachowo”, ale
miejcie też ustalony własny (domowy/przedszkolny) słownik, np. siusiak,
pisia, itd.; uświadom dziecku, że różnice płci to coś więcej niż tylko
wygląd części ciała; to też zachowanie i sposób rozumienia świata;
upewnij się, że malec dobrze zrozumiał twoje tłumaczenie, bo zdarza się,
że pociechy nie wiedząc, skąd się wzięło dziecko w brzuchu mamy,
wyobrażają sobie np. że je połknęła; nie śmiej się z dziwnych stwierdzeń
i pytań, bo zniechęcisz dziecko do dalszych rozmów; zachęcaj do zabaw
oraz żartów; wyjaśnij, co jest normalne, naturalne, a co wulgarne (tak
samo niegrzeczne jak plucie przy stole).
Link do strony : http://kobieta.onet.pl/dziecko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz